Saturday 26 January 2008

Wybór jest taki: Francuzka z Lille, Turczynka ze Stambułu lub Brazylijka z Recife. W ciągu kilku dni wszystkie pojawiły się w życiu Przemka.

FRENCH DELIGHT

Pierwsza jest młoda, rocznik 1986, poznana w nowej pracy - jebana Costa Coffee naprzeciwko Koko w Camden Town; w tym kraju jedyny obok Starbucksa Coffee liczący się rywal mojego starego Caffe Nero – znów robie w tym samym gównie. Chloé to bardzo wysoka, min. 180 cm, wąska, zdecydowanie fuckable i bend-overable, z cudownym francuskim akcentem, który jednak zniekształca jej i tak płytki angielski do roli nie do końca drożnego środka komunikacji. Dla mnie, cóż, to jednak nie do końca ważne; nie ważne jaka jest, jakim mówi angielskim, tak długo jak mówi po francusku, który powoduje, że takie angielskie „fuck” wymawia jak słowo modlitwy. Nie wiem o niej nic więcej, poprzestajemy na nauce języka francuskiego i śmianiu się z moich wygłupów, w tym prób odtworzenia francuskiej intonacji zdania; w pracy nie ma czasu na wiele więcej. Stres związany z pracą w Coście jest dużo większy – ci ludzie są po prostu pojebani: mam Włocha z Cagliari, Pakistańczyków, gościa z Bangladeszu, ruskie matrioszki z Turkmenistanu i Kirgistanu, oraz jeszcze jedną Francuzkę i Włoszkę; Anglicy? W Londynie nie ma Anglików. Umawianie się z Chloé byłoby jednak, czuję, rozwiązaniem nie na długo, problemy komunikacyjne, to już umiem przewidzieć, spłyciłyby spotkania do upijania się alkoholem i zabaw jej cipką, a ileż można? No i Chloé nie jest przesadnie bystra.

TURKISH DELIGHT

Vasvie, ładna Turczynka ze Stambułu, rocznik 1981, którą poznałem w poniedziałek w szkole na kursie IELTS (International English Language Test System) jest inteligentniejsza, ale sporo niższa od Chloé. Kontakt złapaliśmy od razu, gdy rzuciłem w jej stronę „IELTS?” wchodząc do sali numer 14 szkoły w centrum Londynu, położonej na Queensway obok Kensington Gardens i Hyde Parku. Na korzyść Vasvie gra ciekawsze od Chloé zaplecze kulturowe.

Do 8 roku życia Vasvie mieszkała w Bułgarii nad Morzem Czarnym w Burgas (Znasz Burgas? – zapytała; - Sylwester Czereszewski – powiedziałem; - Co? – W 1997 strzelił w Burgas trzy gole dla Polski; - Aha), cała jej turecka rodzina zamieszkiwała Bułgarię i wciąż ma tam sporo krewnych. Do Londynu przyjechała po trzech latach studiów na Uniwersytecie Stambulskim (niestety kierunek to bankowość; tak, tak…), w grudniu 2006 roku gdy ja jeszcze grałem po nocach pokonany przez depresje w Football Managera 2006, oczekując na 17 stycznia i wylot z Rzeszowa do Londynu; rok później mieliśmy się spotkać w tym samym miejscu na zaludnionej przez sześć miliardów ludzi planecie. Vasvie, tak brzmi jej bułgarskie imię, pierwsze miesiące w Londynie spędziła korzystając z paszportu tureckiego i wizy studenckiej, by po wstąpieniu Bułgarii do UE przypomnieć sobie o swojej przeszłości i wystąpić o paszport bułgarski.

Gdy mieszkała w Bułgarii nazywała się jednak Severna Basileva-Belizarova (dwa ostatnie to imię ojca i dziadka), ale z jakiś powodów turecka rodzina nazywała ją Vasvie. Po przyjeździe w wieku 8 lat do Turcji jej bułgarskie imię zostało zamienione na Vasfiye, a dwuczłonowe nazwisko chwilowo znalazło tureckie odpowiedniki imion ojca i dziadka, Vasri-Biyamil. W Turcji nie istnieją dwuczłonowe nazwiska i pojedyncze, turecko brzmiące, musiało zostać wybrane przez jej rodzinę z długiej listy nazwisk przedłożonych przez stosowny urząd w Stambule. W tym momencie więc turecka Vasfiye zaczęła mieć na nazwisko Taskaran, by po wejściu Bułgarii do Unii wyrobić sobie paszport, w którym figuruje już jako z powrotem bułgarska… Vasvie Biyamil–Tashkaran (dodano „h” do „s”, gdyż… w bułgarskim nie istnieje samo „s”). Nie łapałem już powodów dla których powrót do bułgarskiego nazwiska z imieniem ojca i dziadka był już wówczas niemożliwy, gdy ta mała słodka istota po pierwszym dniu zajęć tłumaczyła mi w ostatniej ławce te wszystkie zawiłości swojego życia, przy już pustej klasie i uśmiechu pakującego swoje notatki nauczyciela (zarywasz ją kutasie – oznaczał uśmiech Stevena).

Vasvie to oczywiście muzułmanka (Boże by znów nie 27-letnia muzułmańska dziewica! Przemek run, run! Spierdalaj póki czas!). Wnikliwe obserwacje w trakcie pierwszej lekcji dostarczyły mi równiez dowodów na to, że jest kujonką; to typ dziewczyny zapisującej na lekcji niemal wszystko, co mówi nauczyciel, choćby były to bezsensy – po zauważeniu tego straciłem nią na kilka minut zainteresowanie; mająca porządek w teczce z zeszytami, notatkami pisanymi starannie i maczkiem – nawet największe bullshity i oczywistości zapisuje dbale. Ostatnia strona w jej notatniku zawiera szereg postanowień noworocznych, w tym zdanie IELTS na 7.0, dostanie się do 10. najlepszych uniwersytetów w UK, postanowienie pilnego uczenia się, uprawianiem joggingu kilka razy w tygodniu w Kew Garden, byciem dobrym i miłym dla innych i modleniem się codziennie do jej muzułmańskiego Boga. Jeden wielki shit - pomyślałem o mało nie prychając, gdy uśmiechając się podsunęła mi to do przeczytania w czasie lekcji.

Jest jednak słodka, obdarzona pięknym głosem, pytającymi oczami, pociągającym mnie akcencie i dużym tureckim biuście - też bez płynnego angielskiego, w miejscu, w którym ja byłem rok temu. Mimo to, gdy we wtorek przez dwie godziny jeżdżąc autobusami szukaliśmy po centrum w księgarniach książki do zajęć, gdy przypadkowo zgubiliśmy się zajeżdżając na Piccadily Circus, gdy razem nie tracąc kontaktu wzrokowego szliśmy obok, nie patrząc na przejeżdżające autobusy, nie zwracając uwagi na huk ulicy, zbijających nas z tropu przechodniów, kontynuowaliśmy rozmowę o islamie i tureckich mężczyznach – nie bacząc na political correctness i obecność tysięcy podsłuchujących ludzi, myślałem, że czuję się szczęśliwy. Tak szczęśliwy, że nie jadłem nic dwanaście godzin.

BRAZILIAN DELIGHT

Trzecia to Rafaela z Recife (Brazylia). O niej wiem najmniej. W czasie przerw między zajęciami w szkole zabijając ciszę uczących się kujonów dręczę ją pytaniami o odmianę czasowników w języku portugalskim. Polubiła mnie na pewno, i to w chwili, gdy jako pierwszy nie-Brazylijczyk w ciągu jej rocznego pobytu w Londynie znałem nazwę jej miasta, wiedziałem, że znajduje się koło Natal, ba! – byłem nawet w stanie wymienić – nie zgadniecie - nazwę klubu piłkarskiego z jej miasta (Santa Recife! doprawdy, nie wiem skąd się to bierze). Rafaela to bawiąca się na zajęciach non stop swoimi włosami dziewczyna o pięknych kawowych oczach, nie wiem czy piękniejszych w okularach (fantazyjne oprawki), czy bez, chrypiącym głosie, która w środę i czwartek zajęła obok mnie miejsce przez wcześniejsze dwa dni należące do Vasvie. Wydaje mi się jednak, że Rafaela ma jakieś życie poza szkołą; basically, myślę, że nie jest zainteresowana – ktoś ją pieprzy, pomyślałem wczoraj na zajęciach (zastanawiacie się teraz, co robię na zajęciach?).

Ta codziennie dodająca jakiś nowy gadżet do swojego ubioru - nie umyka to mojej uwadze – Brazylijka to zdrowa, o pokaźnym cycu kobieta, trochę przy tuszy, ale tak dobrze, tak po brazylijsku, ma dwadzieścia kilka lat, ile, tak naprawdę nie wiem, nie mam odwagi się spytać, towarzyszy mi albo cisza kujonów, tempo zajęć lub wzrok Matiasa, Kolumbijczyka z Cali, drugiego i jedynego samca w małej dziewięcioosobowej grupie, który co rusz spogląda na brazylijskie, tak ładnie opakowane przecież cycki.

Stęskniony siedzeniem w szkolnej ławce, po porannym wypiciu 15 gramów kawy w Coście (pracuję często od 6:30 do 11 rano; pobudka o 5!), nadaktywny i podniecony każdym elementem swojego nowego szkolnego życia Przemek, w czasie przerw przerywa milczenie tych chcących studiować w UK medycynę, prawo, biologie niezwykle otwartych i towarzyskich ludzi. Rzucam więc na lewo i prawo nazwami geograficznymi z ich państw, próbuję ich ożywić na wszelkie sposoby, bombarduje pytaniami, produkuję mnóstwo dowcipów. Jestem na tym trwającym do końca marca kursie takim Filipem Zajdlem z dobrych, licealnych lat. Tym do trzeciej klasy, wtedy śmialiśmy się już z kasety.

a) Chloé z Lille (Francja)
b) Vasvie ze Stambułu (Turcja)
c) Rafaela z Recife (Brazylia)

Na tym polega powrót bloga – decyzja należy do was. W zależności jaką historię chcecie przeczytać wybieracie dziewczynę, z którą mam zrobić wszystko, by się spotykać. Za każdą dziewczyną stoją przecież inne życiowe historyjki, troski, problemy, zaplecze kulturowe i oczywiście szanse. W zależności od tego jaką historię chcecie przeczytać, kogo poznać – wybierajcie. To jak ruletka – od tego zależy, co mnie spotka. To różne przygody i odkrycia. Głos ma absolutnie każdy. To lepsze niż Truman Show! Lepsze niż Audiotele!

Trochę infantylna Francuzka, dobrze ubrana, tajemnicza, mówiąca najpiękniejszym językiem świata, której byłoby z kutasem w buzi do twarzy; religijna Turka – dobra i ładna dziewczyna, ale muzułmanka i trochę za zwyczajnie ubrana; czy odkrywamy Amerykę, nieznane i próbujemy z Brazylijką o cyckach pięknych i okrągłych jak brazylijska futbolówka?

GLOS MA ABSOLUTNIE KAZDY.

67 comments:

Anonymous said...

Czeres w Burgos strzelil dwa gole.

Nie zaskocze cie.
1. Brqzylia
2. Turcja
3. Francja

Soruse said...

He he, dobry pomysł z tym wyborem.
Mój wybór to:
1.Francuzka (zawsze możesz liczyć na Fellatio)
2.Brazylijka
3.Turczynka

Anonymous said...

czemu nie wybrac wszystkich naraz. ciekawiej, nieprawdaz? ;)

Soruse said...

Bo z jedną już jest przerąbane, a co dopiero z trzema.

. said...

Mateusz nie bierz tak doslownie tej francuzki z kutasem w buzi;)

Poza tym, gadalem wczoraj z tata, i czemu on powiedzial (albo sie przeslyszalem) 'przeczytalem', co czytal skoro, co u mnie slychac opowiadalem przez telefon kilka dni wczesniej tylko mamie? Mateusz, nie mow, ze mu dales bloga! Ale obciach, tato sie dowie, ze jego syn juz wie, ze zwiazek polegajacy jedynie na 'zabawie cipka' to tak naprawde za malo. BOMBA.

Michale, honor, Czeres faktycznie strzelil tylko 2, i to w 1998, a nie 97.

Jesli po podliczeniu glosow na koniec plebiscytu osiagna ta sama liczbe, to trzeba bedzie wybrac wszystkie trzy:>

Wszystko z duchem zabawy.

Soruse said...

Co złego to nie ja. Młody chciał wybłagać adres bloga, ale byłem twardy i się nie dałem. Może chodziło o twoje artykuły czy coś co pisałeś do niego.

Soruse said...

Poza tym nie brałem tego na poważnie o Francuzce. To że nie dodałem jakiejś buźki na końcu nie znaczy że piszę to na poważnie;)

gala® said...

Przemku.

1. Dam sobie obciąć rękę, że drużyna z Recife nazywa się Sporting. Mówię z głowy. Nie sprawdzałem tego nigdzie.

2. Miałem już pisać, że kocham Cię za pierwsze skojarzenie z Burgas ale michau zburzył mi trochę ten idealny obraz ;)

Ok, było trochę o tym co najważniejsze, teraz mogę co nieco o dupach :D

Opisy opisami ale najlepiej by było gdybyś postarał się wrzucić ich fotki. Wiem, że na byle czym oka byś nie zawiesił ale ostateczna decyzja musi uwzględniać przede wszystkim wygląd, nie bawmy się w hipokryzję udając, że najbardziej liczy się wnętrze :>

Z tego co napisałeś wnioski następujące:

1. Na korzyść Francuzki przemawia wiek, wzrost i pochodzenie ...brak szczegółowego opisu wyglądu (rozumiem, że w kwestii cycków wypada najsłabiej? nic o nich nie wspomniałeś...) i niezbyt pochlebna opinia o zdolnościach intelektualnych. Mam wrażenie że nie jesteś nią zbytnio zafascynowany.

2. Kolejna podstarzała muzułmanka? ;) Ni chuja! Niepokoi mnie Twoja nią fascynacja. Daruj sobie. No chyba, że wrzucisz fotkę i mnie przekonasz :D

3. A propos Brazylijki pozwolę sobie zacytować pewien tekst :)

I saw this thing on ITV the other week,
Said, that if she played with her hair, she's probably keen
She's playin with her hair, well regularly,
So I reckon I could well be in.


http://pl.youtube.com/watch?v=hZLJIh6Uasw

A że wiek odpowiedni, kształty słuszne no i jeśli wyjdzie z tego coś "na dłużej" (w to akurat nie do końca wierzę przy Twoim podejściu do kobiet :P ) perspektywy wspólnego spaceru po Copacabanie zdecydowanie rekomenduję kandydatkę numer 3.

Czyli jeszcze raz żeby było jasne.

1. Brazylijka
... długo długo nic
2. Francuzka
...... jeszcze dłużej nic
3. Turczynka

Pozdro :)

gala® said...

Aha, bloga se założyłem. Od dzisiaj jestem gala® ;)

Zee Oswald said...
This comment has been removed by the author.
Zee Oswald said...

Dobra, koniec rozważań,wykresów, zestawień i bezsennych nocy pełnych wahań i niemocy -podjąłem decyzję. Francuzka. I basta.

Choć wybór trudny - każda jedna wąska, wszystkie ssą i ogólnie do dupy.

gala® said...

Gdyby ktoś nie mógł trafić przez profil to:
http://thepolishblogbygala.blogspot.com/

;)

Anonymous said...

zdjecia muzulmanki i tak nie ma co wrzucac , bo cala zawinieta.jedynie oczy widac, ale Przemek mowil ze ma ladne oczy ;) ;)

Anonymous said...

Bogatszy w nowe doswiadczenia wypowiem sie jeszcze raz, chiciaz kolejnosci zmieniac nie zamierzam.

Muzulmanki... niby nosza te chusty (choc nie wszystkie) ale najczesciej twarz maja odslonieta, wiec mozna zauwazyc ich dopieszczone makijaze, no i te oczy. Prorok pewnie sie w grobie przewraca, ale w zyciu zadna dziewczyna nie patrzyla mi tak bezczelnie w oczy jak te niby-cnotliwe Szeherezady.

Mimo wsystko na pierwszym miejscu Brazylijka - idealne polaczenie erotyki i futbolu, czyli to czego najbardziej oczekuje po przemkowej prozie.

Unknown said...

nie! tylko nie francuzka!

Soruse said...

Uuu, ktoś tu ma awersje do Francuzek:) Po trochu rozumiem. Nadmiar powoduje obrzydzenie.

Anonymous said...

Ola -daj więc głos na Brazylijkę, to jedyna alternatywa dla Francuzki w obecnym układzie sił;)

Zee Oswald said...

to prawda, nie wiem dlaczego akurat mi się ta brazylijka nie spodobała, ale turczynkę odrzucają wszyscy;)
poza tym:
karolina i ola - proszę oddać głos

gala® said...

Brazylijki są gorące i basta! W dodatku podczas oglądania meczów zdarzają im się momenty zapomnienia ;)

http://i30.tinypic.com/osu8vt.jpg

. said...

Zaskoczyliscie mnie:))

Odpowiadam.

Rafale, druzyna z Recife nazywa sie Santa, bylem pewien na 90% jak pisalem, zreszta Rafaela potwierdzila, ale wiadomo, kobiety, moglo jej sie pomylic z kremem do opalania. Ale sprawdzilem, i tak - Santa. W ogole Recife to 5. miasto brazylijskie. Malo sie slyszy o nim w swiecie.

Zdjecie zapomnianej Brazylijki z meczu pochodzi z MS 2002. Pamietam, w PN bylo:) Poza tym, nie wydaje ci sie, ze to stereotyp?:) Nie kazdej cycki wypadaja przez zolto-zielonkawa koszulke;)

A z blogiem zajebiscie, chetnie bede czytac, jak na maila zawsze skapisz:>

Co do analizy, smialem sie dlugo po niej, trafnie, trafnie, ale do czasu, bo zeszlotygodniowa fascynacja Turczynka zamienia sie w kompletne oziebienie w jej kierunku i brak cierpliwosci gdy sklada zdanie po angielsku, a na pierwsze miejsce mojego osobistego rankingu wysunela sie Francuzka! Dzis Brazylijka po nieprzespanej nocy i klotniach o pieniadze ze wspollokatorami nie wygladala za dobrze, co znow powiekszylo przewage na rzecz Francuzki;)

Tzn pewnie Brazylijka spodobalaby sie kazdemu, ma bardziej uniwersalna urode, Francuzka moze mniej, nie jest God Knows What, za to dzizys krajst, Chloe ma figure Kate Moss (ale nie ma cyckow, to fakt Rafal, ze kwas) i zajebisty londynski styl. No i Jezu, jej tylek, dlugie nogi; to taki typ przy ktorej nie wiem, co jej zrobic - uwaga dresiarsko - wpierdolic czy rozebrac. Exciting!

W pracy, o ile pracujemy razem (rzadko) kaze jej mowic do mnie po francusku. Wyobrazam sobie takie sytuacje na co dzien. Ona pierdoli mi po francusku o zupie pomidorowej, a ja slucham myslac ze to o seksie.

Oczywisce glos nalezy do was, nie do mnie:)

Co do gapienia sie na ludzi to u nich chyba kulturowa rzecz, tzn bardziej tych muzulmanek z mniej cywilizowanych krajow. Czasem jak to widze, to mam ochote podejsc i walnac po ryju, ale to tez troche takie polskie. Muzulmanki potrafia sie gapic na kogos 10 sek. Czlowiek z Zachodu poprzestaje na sekundzie, Polak z Londynu na 4;)

Anonymous said...

chce byc oryginalna i mowie : WSZYSTKIE. Poniedzialek-turcja, wtorek-brazylia,sroda-francja, dzien przerwy i znow piatek-turcja,...
pozniej zapoznasz je ze soba , a moze sie sobie spodobaja i bedzie ciekawie :D bedziesz mial raj na ziemi.

tak na serio to mysle ,ze turczynka odpada(za duzo przemku z niej zialismy)

co do brazylijki to cycki cyckami, dupa dupą ale nic szczegolnego o niej nie wiemy.

french-dzis klient pytal mnie czy nie jestem czasem z frąs, wiec w sumie zaczynam darzyc sympatia ową Chloe ;)
poza tym to fajnie ,ze jest wysoka i ma dlugie nogi(czytalam ostatnio ,ze dlugie nogi u dziewczat swiadcza o bardzo dobrym odzywianiu w dziecinstwie),poza tym moze cie podszkolic z francuskiego(bedzie twoja osobista pania Matyką), wezmie cie do Lille i bedziecie sie gzic na polozonych niedaleko plazach. Jako pierwszego czasownika proponuje nauczyc sie 'se baiser' ;)
duzy plus tez,ze ma fajny styl. moglabym chodzic z nia na zakupy itd :D

to tyle od Doroty, ale wybor nalezy do ciebie Przemku.

PS: a ty znow z tym wpierdolic.Skad tyle przemocy w tobie? :D

Anonymous said...

Dobre pytanie o tą chęć wpieralania Karlajn.

Zastanawiam się skąd, do chuja, bierze się w nas taka agresja? Nie mówię tu bynajmniej o jakichś dresoholikach czy innych pojebach, tylko o ludziach tak spokojnych, jak choćby Przemek czy ja.

Albowiem ja mam to samo. Jak idę do sklepu i widzę siedzącego pod blokiem z fajkiem w gębie szesnastoletniego katalońskiego gówniarza oblepionego kolczykami, dredami, żelem i drogimi pseudoalternatywnymi ciuchami, to zawsze mówię do Asi: "Ale bym mu wpierdolił", względnie rzucam bezosobowe "w Polsce od razu by dostał wpierdol za sam wygląd, pajac jeden!", po czym mijam go i się oglądam kilka razy czy się nie gapi w moją stronę i mnie nie obraża.

Dziwnie się z tym czuję.

Mam pytanie w sprawie ordynacji wyborczej: liczą się tylko pierwsze miejsca? Czy też przyznajesz punkty, np 3 za pierwsze, 2 za drugie, 1 za trzecie? Bo jeśli tak to Zdzisław powinien uzupełnić swów wybor, bo to będzie ważne dla ustalenia ostatecznej kolejności.

gala® said...

A propos klubów piłkarskich w Recife.

There are several soccer clubs based in Recife, such as Sport (w niektórych źródłach nazywany Sportingiem) (1987 national soccer champion and 36 times state champion), Santa Cruz FC (24 times state champion), and Náutico (21 times state champion).

Czyli poniekąd obaj mieliśmy rację, chociaż żaden z nas nie miał jej w 100% :)

Maili nie skąpię tylko nie potrafię ich pisać. Nie sprawia mi to przyjemności :P

Co do stereotypów, jak dla mnie każdej Brazylijce mogą wypadać cycki spod żółto-zielonkawej koszulki, tak samo jak każdy Polak może być złodziejem samochodów. Who, the hell, cares? :)

P.S.
Nie macie problemów z wyświetlaniem polskich liter? Bo nie wiem czy pisać z ogonkami czy bez :)

Zee Oswald said...

pisz jak chcesz, przemek i tak tego nie czyta-robi za niego to chloe, turczynka obsługuje słownik, a brazylijka pisze;)

jeśli chodzi o uzupełnienie rankingu, to:
1)Francja
2)Brazylia
3) Turcja

Agresja wyrażana poprzez chęć fizycznego wpierdolenia?nie wiem.we mnie się nie berze,choć po trosze agresywny jestem od dziecka, ale w sposób czysto werbalny. a w tobie michał się bierze jak popijesz - pamiętasz jak mi prawie złamałeś palce kiedy schylałem się po papierosa, który mi wypadł pod vipem?;D to nie było uzasadnione ani tym bardziej zabawne jak ci się wtedy wydawało;)
a co do przemka to już we wczesnych klasach podstawówki zauważyłem, że przemek ma niezwykły dar - nic nie robiąc wkurwia ludzi i wywołuje u nich agresję;)

aha - kartka dziś doszła, dzięki dzieciaki. i zajebisty cover.

Anonymous said...

wow. przeszybko doszlo. sorry ,ze w tym roku bez dodatkow.mielismy ci wrzucic szparagowa zupke w proszku ,ale balismy sie ze ktos pomysli ze to jakies narkotyki.

Zee Oswald said...

wybaczam, choć za tescową szparagówką w proszku przepadam;)

gala® said...

Masz teraz Tesco w TBG :P

Unknown said...

naprawde nie chcialam zeby to zabrzmialo 'francuzka nie bo nie, bo ja mam dosyc'. one sa naprawde glupie. nie wiem. po prostu, nawet jak fajne, bystre i jest o czym porozmawiac to jakies takie tępe. no na dluzsza mete nie bardzo. ranking wyglada tak:
1. brazylijka, wybieram mniejsze zlo. szkoda ze typowa, ale moze ciekawa.
2. francuzka, bo to i tak lepsze niz
3. turczynka podsuwajaca swoje postanowienia noworoczne.

ej, a ode mnie kartka doszla??? nakleilam mnostwo znaczkow, miala dojsc...

Unknown said...

typowa ale ciekawa. srola mistrz.
oj tam, chuj.

tez mam caly czas ochote wpierdolic. jestem strasznie meska.

gala® said...

Ola genialnie zwróciła uwagę, na to co mnie też w Turczynce strasznie zirytowało ale w ferworze analizy zapomniałem o tym wspomnieć ;)

Akcja z postanowieniami Turczynki była z jej strony ŻAŁOSNA :P

Anonymous said...

bo turkish delight pierwszy raz dorwala cosmopolitan dopiero na ziemi brytyjskiej.naczytala sie bidula i teraz tez chce byc jak reszta tych "zajebistych" wyzwolonych kobiet.stad tez postanowienia i inne glupoty. ale kto wie ,moze tez czyta rubryki seks i orgazmy stulecia ;)

Soruse said...

Czyli mamy sparing Francja vs. Brazylia w finale ;)

Zee Oswald said...

heh, nawet antyfutbolowy zdzisław wie, że "sparing w finale" to antagonizm:P
ale co fakt to fakt - turczynka odpadła. koniec patrzenia jej w oczy przemku. zasady gry obowiązują;)

Anonymous said...

Te postanowienia noworoczne wcale nie są takie straszne. Rzekłbym nawet że Turkish Delight wzruszyła mnie trochę swoją naiwnością, poza tym - jako świeża w naszej kulturze - jest doskonałym materiałem do obróbki. Skoro na angielskim zapisuje wszystkie bullshity, to równie dobrze mogłaby przyswajać każdą inną wiedzę wedle tego co Przemek by jej serwował.

Ale tak czy siak - posadzilismy ją na gorąc krzesło, więc nie am tematu.

Mateusz - jaki finał? Póki co Brazylia wygrywa 3-2 (liczę tylko pierwsze miejsca), ewentualnie 4-3 - jeśliby liczyć głos Karoliny jako 3 pierwsze miejsca.

Anonymous said...

a gente somos linda
a gente somos inteligente
a gente somos o trio mais foda
a gente somos delinqüente
alegria da moçada, da perua favelada
nosso som é fantasia pra mamãe mamãe titia ;)

Przemku , powiedz im w koncu ze to kolejna sciema ;) ;)

Anonymous said...

Ok,ewentualnie moge zaglosowac na orzech brazylijski .
Mysle tez ,ze z tymi francuzeczkami Ola ma racje(bedzie mu pierdolic za uchem O la la!)a tak naprawde o niczym wiecej nie beda mogli pogadac.Zrezygnuje ze wspolnych zakupow z Chloe na rzecz tajemniczej Rafaeli.Robie to tylko dlatego ,ze z Brazylii sa CSS i Bonde do role ;P

OK, moj ostateczny glos to Brazylia.

a wiec let`s make love and listen death from above :D

Soruse said...

A propos Turczynki, drogi Michale to nie wiem czy dało się z niej zrobić coś ciekawego. Od dziecka miała wpajane zasady muzułmanizmu. Nie z każdej gliny da się ulepić dobry garnek.

Gdyby ta Brazylijka była taka sama jak ta na fotce od Gały to bym się zastanowił, ale co jednak przemawia na niekorzyść Brazylijki to ich wielka głęboka wiara w boga. Nie brakuje tam nawiedzonych religijnie. Ameryka Południowa to dzicz!! Zdaje się, że to tam zastrzelili jakiegoś piłkarza co strzelił samobója.
Francuzka chodź może się wydawać zblazowana wydaje się najbardziej rozsądna w moich oczach.
Poza tym jeśli by wyzywała mojego "kochanego" braciszka brzmiało by to jak by się podcierała jedwabiem (za dużo razy oglądałem matrixa -rewolucje:))

Soruse said...

poprawka, matrix reaktywacja ;D

Anonymous said...

Poznałem jedną taką religijną Brazylijkę w wakację. Dla nich seks jest jak sakrament komunii a głęboki dekolt i kokieteria jak spowiedź powszechna.

Anonymous said...

A tego piłkarza zastrzelono nie w Brazylii a w Kolumbii po Mistrzostwach Świata w USA w 1994 roku po samobóju strzelonym w grubowym meczu właśnie z gospodarzami rozgrywek w stosunku bodaj 2-1, przez który Kolumbia odpadła z rozgrywek na etapie grupowym po dwóch porażkach z rzędu. Nazywał się Andres Escobar, w kolublijskiej reprezentacji grał z numerem 2, zostawił żonę i trójkę dzieci.

Soruse said...

Urzekła mnie jego historia.

Anonymous said...

Buła mówi bierz Francuzke:)

Soruse said...

Ooo! to rozumiem. Francuzka ma jeszcze szanse ;D

. said...

Boze ludzie!! Jestescie pojebani!!:))

Kurwa kurwa. 43 wpisy??

Dwa dni temu snilo mi sie, ze otwieralem bloga a tam 44 komentarze, nie wiem, jak takie rzeczy mogly mi sie snic, ale ze byla 5 rano uznalem, ze moze snilo mi sie cos innego. Teraz juz nie wiem, czy to byl sen.

Stracilem taka dyskusje.

Poniewaz nie wiem, w ktore mrowisko wlozyc kijek i co skomentowac nie skomentuje niczego.

A propos wkladania kijka. Wczorajsza klotnia z Chloe w pracy - poddana stresowi pracy siedmiu dni w tygodniu pekla, nie umiejac sie wyslowic po angielsku, kiedy kazde jej zdanie dla mnie bylo po francusku, w ktorym wymyslala nowe znaczenia slow po angielsku i dziwila sie, ze nie rozumiem, gdy nie umiala mi wytlumaczyc czegos i zaczela krzyczec ryknalem jej w twarz po polsku: 'jestes pojebana!!',na co ona zaczela sie drzec po francusku. Wpadlem w furie. Myslalem by ja udusic. Glupia francuska suka! Do akcji wkroczyl Zishan, Pakistanczyk i kazal nam wyluzowac. Uspokoilo sie i do domow pojechalismy pogodzeni. Wiedzialem, ze po chuju, ale sie z nia nie umowie. Po moim chuju.

A dzis, gdy przyszedlem, podeszla do mnie i przeprosila i uscisnela. Dzien byl calkiem fajny, luzniej niz zwykle, nie jak w McDonaldzie, mozna bylo pogadacw trojke (byla tez Julia z Kirgistanu, w pazdzierniku zaczyna 5 rok ekonomii na UJ! teraz studiuje 4 na UCL w Ladku) chociaz zainteresowania ta awanturujaca sie, rzucajaca przedmiotami dziwka zmalalo do minimum, to i tak dzis sie okazalo, ze od 4 i pol roku ma chlopaka z.. Turcji:) Za dwa miesiace wraca zreszta do siebie.

Nigdy nie zachowywala sie jakby miala chlopaka.

Wtedy sobie pomyslalem: fuck! Mimo, ze Francuzka to idiotka, to przeciez po dyskwalifikacji Vasvie, zostaje jedynie Brazylijka.A jak Brazylijka nie jest sama, to z kim spedze 14 lutego???:)

gala® said...

Hm... od października Magda będzie na 5 roku Ekonomii na UJ, czyżby Julia miała zostać jej nową koleżanką? :)

Po obejrzeniu relacji z karnawału w Rio na FTV jeszcze się utwierdziłem w przekonaniu, że Brazylijki są zajebiste :)

Zee Oswald said...

oj nie, tak się nie bawimy - wybierzemy Francuzkę, to będziecie musieli być razem i to skonsumować - niezależnie od waszych małych sprzeczek i jej tureckiego chłopaka. reality show rządzą twarde reguły. reguły ustalane przez publiczność;)

Anonymous said...

to trzeba zapoznac turczynke z turkiem francuzki i juz sprawa rozwiazana :)

Anonymous said...

ha... a ja zrobię niespodziewankę i się dołączę do dyskusji...
Brazylijki z cyckami w sumie jeszcze nie poznałam, a znam ich kilka ( Brazylijek, ...choć cycków też)...
Dziewczyny z cyckami są fajne, wesołe, kołyszą się na wietrze, w autobusach, tramwajach i w biegu i fajnie się z nimi pije...że o innych mniej ważnych (?!) rzeczach nie wspomnę...
Francuzka...c'est pas possible!!! francuskie laski jedzą i nie tyją,a od picia czerwonego wina nie mają plam na zębach...to nie ludzie!
...a poza tym Francuzi nie dają napiwków, więc mi podpadli...
Turczynka- nie, bo jestem za Brazylijką :)Teşekkürler!

Anonymous said...

co taka cisza?
cisza przedwyborcza?;)

Soruse said...

Po prostu wszyscy już wyrazili swoje poparcie dla Francuzeczki;D:D

Anonymous said...

Ja na twoim miejscu bym sie za koscisty tylek turczynki lapala!!! Ale skoro odpadla w przedbiegach, to zdecydowanie francyzka - nie ma jak zmanierowana, zesnobowana panienka z kompleksami (na punkcie biustu??). No i wątek brutalnego, nieokiełzanego (zapewne) Turka (cos o tym wiem, mam w rodzinie, co wiecej... urodzilam) wydaje sie wielce obiecujący!!

Anonymous said...

BTW... święta w tym roku w stolicy, wiec wpadaj z fancuzeczka. Pokazemy jej jak sie dziadek bawi :)

Soruse said...

Święta w wawie? Ejj, czemu mi nikt do tej pory o tym nie powiedział;/

. said...

Mateusz jestes ostatnim, ktory sie o tym dowiaduje, bo zwykle jestes pierwszym, ktory narzeka na istnienie swiat;)

Siostro Karolino, nie wiedzialem, ze jednak czytasz... ale obciach;) Ja tyle brzydkich slow uzywam:)Dzieki za zaproszenie, ale niestety wiem juz teraz, ze to niemozliwe, bo swieta wypadaja pod koniec marca, a wtedy bede wciaz walczyl w Ladku na dwoch frontach, praca i szkola, o zycie, wiec predzej wtedy bede nocowac w kartonie pod Big Benem niz u was;)
Ale fajny pomysl z tymi swietami gdzie indziej, tak na przelamanie rutyny. Btw swiat wielkanocnych nie spedzilem z rodzina od 2005. Mialem w tym roku. Do Polandu przylece w czerwcu,licze ze na 2-3 tygodnie wliczajac Openera w Gdyni.

A co do Turczynki, to eeee dyskwalifikacja. Wiesniara w nike'ach, nawet nie jakis oldschoolowych, tylko takich chamskich jak Micheal Jordan. Mam nadzieje, ze twoj maly Turek nie bedzie chodzil w nike'ach;) Jak sie sprawuje?

Kim jest Ula italia cos tam cos tam. Ula Kawecka zna adres bloga??:)

Zdzisiek ma niestety racje, nie wazne sprzeczki, dyskwalifikacje, powinienem podliczyc glosy i dzialac. Na moja obrone: jestem chory, Brazylijka nie chodzi do szkoly od 10 dni (dzis sam pierwszy raz nie poszedlem; przeciez jestem chory), Francuzka jest nie apetyczna, w sobote kaszlala mi w twarz a ja na nia kichalem - za 2 tygodnie zreszta wraca do Francji, a Turczynka jest wiesniara. Na tym swiecie nie ma w kim wybierac!

Anonymous said...

to bylo do przewidzenia :D

wiesniara w nike`ach-sluszna uwaga :D

brazylijka-mysle,ze ci jej swietni przyjaciele co ja wrobili w zaplate jakiegos rachunku sprzedali ja na organy :D pewnie byla so naive yet so! nereczki ciach!watrobka ciach! plucka i serduszko ciach! :D

no i z french kissing tez nici.
a tu walentynki wnet...
nie przejmuj sie przemku, bo i tak walentynki spedzisz w pracy ;)

Zee Oswald said...

czytałem karolino twoje "nereczki ciach, wątróbka ciach" a za głośników zach de la rocha krzyczał "killing in the name of!"
jak zwykle świat się synchronizuje.

nie wiem czy ja jakoś agacie i uli nie dawałem adresu na spotkaniu waszej-klasy.pl

w sumie nie wiem o czym miałem pisać, bo mateusz dzwonił i muszę poszukać dla twojej mamy filmów na dvd ze scenami przemocy;)

Anonymous said...

zdemaskowana
tak, znam adres, Zdzisław pojawia się na nieswoich spotkaniach klasowych i ploty roznosi ;)

Anonymous said...

o i chciał nie chciał liczba komentarzy powoli dochodzi do 60

Soruse said...

Z Każdym nowym coraz bliżej;D
Pszemo: Mama mi kazał pobrać album Nirvany bo się stęskniła za Kurtem a dokładniej za The Man Who Sold the World ;D

Zee Oswald said...

ściągnij jej bowiego - to jego kawałek;)

. said...

No i racja, Walentynki spedze w pracy:)

Mamie filmy ze scenami przemocy? Czasem wydaje mi sie, ze Zdzisiek zaopatruje cala moja rodzine. A za rozdawanie adresu mojego bloga to po przeczytanie tego wczoraj wieczorem, gdy wychodzilismy z Karolina na lans, polecialo ode mnie w twoim kierunku kilka kurw. Nie przejmuj sie.

Mama pisala mi dzis smsa (Boze mama pisze smsy), ze slucha... Nirvany i teskni za mna. Za balaganem w calym domu i klotniami juz nie?;)

Ulu, w tym dziwnych okolicznosciach, w ktorych chcialem zeby nikt wiecej nie mial dostepu do tego bloga, witaj, nie czuj sie niechciana, czytaj, lub nie, komentuj lub nie, ale przede wszystkim nie podawaj adresu dalej:)

Mialem w poniedzialek wrzucic notke o camden town. Ipod umarl, plyte rw zgubilem, nie mam jak przeniesc do kafejki i wrzucic. Za tydzien.

Zjadlem w Subwayu Eat Fresh, popilem kawa i to wszystko do 23.

(moze takimi komentarzami przez miesiac dojdziemy do 100? bede wam pisac co jadlem, a wy co wy na to)

Zee Oswald said...

wiesz co...w ciągu istnienia tego miejsca spontanicznie podałem adres kilkunastu naszym wspólnym znajomym i większość sprawę olała i nigdy się nie pojawiła.więc respect dla uli;)poza tym kurwy kurwami, oczywiście się nimi nie przejmuje (to nawet miłe), ale czasami budzi się we mnie agent i muszę cię zareklamować;)

i dlaczego, dlaczego tyle iPodów umiera?

Soruse said...

Pierwsza zasada czytających bloga pszemka to "nie rozdawać adresu bloga pszemka", druga zasad bloga pszemka mówi "nie rozdawać adresu bloga pszemka" i jak widać nie którzy nie potrafią dotrzymać słowa. - Tak by to powiedział Tyler Durden.

Anonymous said...

Przemek, możesz polegać na mojej dyskrecji...znajomość adresu Twojego bloga zabiorę ze sobą do grobu ;)
A czytać będę...o ile będziesz pisać. Po pierwsze,bo fajnie się czyta i fajnie dowiedzieć się co u Ciebie słychać. Po wtóre, bo od 1,5 roku jestem bardzo mocno i sentymentalnie związana z tym pięknym, tfu tfu, miastem, w którym teraz mieszkasz. Tyleż czasu właśnie próbuję uświadomić mojemu osobistemu emigrantowi, że związek na odległość nie ma racji bytu i że ma do mnie wracać ;)I taka jestem w tym skuteczna, że chyba za parę tygodni zawitam do Londynu :P
Tak więc tematyka Twojego bloga jest mi dosyć bliska.
Na Zdzicha nie krzycz, skoro każdy oprócz mnie olał to, co on mówił świadczy tylko o tym, że to ja jestem wścibska podsłuchiwaczyca, a do tego chcę wyczytać wszystkie literki w Internecie :P
pozdro szejset

. said...

Nie chodzisz juz z Ziomkiem??

stars said...

WYBIERAJ BRAZYLIJKE....CHOCIAZ TURCZYNKI TEZ SĄ NICZEGO SOBIE, ONE TAKIE NIBY SPOKOJNE...PORZĄDNE....A TROCHE POLSKIEJ WÓDKI I KAZDA TWOJA;-)

Zychu kiedy bedziesz w tbgu? posmialabym sie z Toba, bo qrcze dawno mnie na tym blogu nie bylo....aż żal......ale mam w ulubionych i mama regularnie czyta i o dziwo....wciąż pozdrawia;-)

papapapa

fil said...

1/ delikatne francuskie cwierkanie pomiedzy jednym fellatio a drugim zacznie byc coraz mniej fascynujace juz po kilku miesiacach. Proby zalapania roznicy pomiedzy tak samo smakujacymi winami oraz w wymowie pomiedzy “a,o,e” doprowadza Cie do frustracji. Ona tepo I calym sercem pokocha I postara sie zmienic tego nieokielznanego dzikusa ze wschodu, tylko po to zeby Cie znienawidziec po tym jak ja w koncu porzucisz, obarczony duuuzym poczuciem winy. Szybko dojdzie do wniosku jakim to jednak byles draniem I nie omieszka podzielic sie z tym ze wszystkimi swoimi (I Twoimi) znajomymi. Przez nastepny rok albo I dluzej bedzie Cie nekala zabierajac swoje rzeczy z Twojego mieszkania I wysylajac zalosne sygnaly ktorych my I tak przeciez nie widzimy…

2/ turczynka-muzulmanka, obawiam sie ze jednak dziewica… a tu juz nawet pomoc chirurga moze byc potrzbena lub wiele determinacji przy przedzeiraniu sie przez miesna membrane I w rezultacie poorane plecy. Wszystko pod warunkiem ze nie zniecheci Cie wszechobecny zarost na ciele, nawet skrzetnie golony lecz wciaz szorstki.

3/ no tak… Zapomnij o dotychczasowym trybie dnia gdzie wstajesz o 5 rano I pracujesz do wieczora. Widok krzyzyka pomiedzy bujnymi piersiami na ktory sie wlasnie wytasowales przed wyjsciem do pracy bedzie Ci towarzyszyl przez caly dzien. Wycienczony jak nigdy po calonocnej capoeirze lozkowej, szybko sie polapiesz w jaki sposob brazyle pojeni cale zycie energetycznem sokiem z palmy Acai potrafia dotrzymac tempa. I czemu Ty musisz sie ustawiac w kolejce aby zaspokoic ten nigdy niezaspokojony apetyt.

watek widze jest ze stycznia, jakies konstruktywne wnioski od tamtego czasu???

Powodzenia I pozdrawiam :)

Fil