Wednesday 28 May 2008

Ignorowany przez nieosiągalną dla wszystkich, zajętą swoim teatrem i sztuką, delikatną jak aksamit, wrażliwą, wykształconą, artystyczną dziwkę Evelyn, rozłożony na łopatki piątkową z nieznajomym randką Karoliny, płytki ja, nie mający pojęcia o kulturze wyższej, myśląc o sobie źle, popijałem cidera.

Nadeszła wtedy ów myśl. Praktyka picia przed, w pracy i po niej jest bardziej pociągająca niż jakakolwiek dziwka. Przelawszy cidera do maskującej zawartość butelki, w sobotę zaczynam w życiu nowy etap. Może wyrzucą mnie z pracy. Może chociaż czas minie szybciej.

W rozmowie telefonicznej, wciąż o dziwce myśląc, do Eylen z Bogoty ‘hi, Evelyn’ wymamrotałem. Eylen w czwartek to ostatnia na uratowanie twarzy szansa. Haust cidera. Dwunastego czerwca ląduję w Rzeszowie. Podchmielony wymamrotałem amen.

Thursday 1 May 2008

Gdy w ostatniej minucie dogrywki kibic Liverpoolu wrzasnął do celebrującego zwycięstwo 3:2 kibica Chelsea „shut your cunt” (zamknij swoją cipę, w wolnym tłumaczeniu, dodam, że ów był jednak mężczyzną), w pubie nie zaczęła się bójka – po prostu wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Na obszarze kilkunastu metrów kwadratowych siedzieli koło siebie kibice Chelsea i Scousersi, a w żółtych koszulkach Arsenalu również przygaszeni ćwierćfinałową porażką kibice Kanonierów. Były wyzwiska, wrzeszczeliśmy „fuck the Scousers”, było głośno, ale nikt się nie prał, nikt nie musiał wychodzić na zewnątrz. Wszystko z humorem.

Wspaniałość angielskiej kultury futbolowej to cudo, unikat. To wraz z nowym, wypracowanym przez angielskie kluby stylem gry, narzuceniem zabójczego dla rywala tempa gry, przywraca angielskim klubom po 20 latach świetność. Przy tym nie ma już ‘górnej piłki’ z lat 80. i burd na stadionach i w pubach. W roku 2008, wydaje się, angielski futbol odjeżdża hiszpańskiemu i włoskiemu na jedną długość.

Wszystko fajnie, tylko, że to powód niewystarczający, by nie wracać. Muszę na połowę sierpnia odłożyć jakieś pieniądze i na starcie nowego sezonu Premiership spróbować się wcisnąć na domowy mecz Arsenalu czy Chelsea i jakiegoś londyńskiego klubu z niższej ligi, mój trop to The Den i Millwall.

Tak czy owak, fuck the Scousers!