Monday 15 October 2007

O wyborach dowiedziałem się długo po tym, kiedy oczywiste stało się ich przeprowadzenie, o dokładnej dacie przypadkiem – UWAGA REKLAMA - z bloga Olki – link po prawej (Ola, pięć złotych), a pierwszą jakąkolwiek debatę zobaczyłem, schodząc po jedzenie do kuchni, z telewizora ludzi, od których w Nottingham wynajmuję jeszcze, za forty quid a week mój nieprzyzwoicie tani w stosunku do wielkości pokój.

W czasie kilku minut robienia kanapek na kolację, z czego dwie były z masłem i dżemem, pozostałe dwie zaś z żółtym serem, majonezem i sałatą - zdrowo:2 – niezdrowo:2 - zdążyłem sobie ponownie wyrobić opinię na temat polskiej polityki i zbliżających się wyborów. Wszystkie strony są siebie warte. Kaczyński, Tusk, Kwaśniewski są beznadziejni (oczywiście, wychowany w antykomunistycznym domu Przemek powie, że wybór tego ostatniego jest dwa razy bardziej nieprzyzwoity niż dwóch pierwszych), a żaden rząd przez 20 lat, lub więcej – wyjąłem chleb z półki – ani nie będzie przez ludzi chwalony, ani nie będzie miał dobrej prasy.

Powód jest prozaiczny: spośród dziesięciu absolutnie priorytetowych spraw do zrealizowania, pieniądze będą przez ten czas dostępne wciąż jedynie na trzy; i cały czas – obojętnie, jaki rząd odurzeni mocą polityki buchającej z ekranów polskich telewizorów Polacy wybiorą – będzie to – smarowałem kanapkę - dla grupy rządzącej wymagało kombinacji, lawirowania między różnymi grupami społecznymi, zadowalania jednych i odbierania drugim – po prostu: czeka nas i tak nieszczęście.

Niestety rzygać mi się Polską chce właśnie w czasie wyborów - szczególnie, gdy mogą rozkojarzyć mnie w układaniu plasterków serka na moje pyszne kanapki; serek też pyszny, z ASDY, ale wciąż pyszny - że to wszystko jest takie kurwa ważne, że wszyscy się tym podniecają na miesiąc przed. Może to o mnie dobrze świadczy, może źle, ale chciałbym żyć w kraju, w którym mogę nie wiedzieć, kto jest jego premierem i nie być zasypywanym przy każdym włączeniu telewizora polityką. W żadnym cywilizowanym kraju Europy społeczeństwa nie obserwują takiej dawki. Tego nie ma.

Rozśmieszyły mnie znów te wszystkie lecące jeden po drugim programy publicystyczne, Polska oglądająca TVN 24 i żyjąca Szkłem Kontaktowym - wiem, że tu uderzam we wszystkich, w tym mojego spędzającego pół dnia, przed TVN 24 antykomunistycznego ojca, nie wiadomo, po której stronie stojącego zdezorientowanego już dziadka i lewicową, jarającą się codziennie na okrągło polityką, część rodziny z Tarnowa; te okładki gazet wymalowane twarzami polityków, zaangażowanie w politykę świadomych wagi decyzji młodych ludzi, te wszystkie opaski „Spieprzaj dziadu”, te akcje, wiece, ta ogólna świadomość, walka, ta młoda demokracja.

Też lubiłem przez kilka miesięcy politykę; też, by wiedzieć, co się wydarzyło i móc kiedyś oddać rozsądny, wyważony głos, przeczytałem podręcznik historii o okresie 1945-1989, aż zobaczyłem w Wielkiej Brytanii, że życie publiczne może wyglądać inaczej, lepiej…


Przyjedź!! Za 200 funtów depozytu zorganizujemy ci pracę i mieszkanie!!
Załatwimy numer National Insurance i opłacimy składkę do Home Office!!

Zeus.
Biuro pośrednictwa pracy.

8 comments:

talia-pszczoly said...

ty i twoje serki.

Anonymous said...

Cóż. Taki urok polityki demokratycznej.

Najgorsze jest to, że tyle hałasu o nic. Z dwóch powodów:

1. Polska gospodarka jest mocno skorelowana z gospodarką światową i europejską, co oznacza iż jak jest dobrze na świecie, to i u nas życie kwitnie, a jak coś pierdolnie na azjatyckich giełdach, to u nas też będzie krach. Obojętnie kto będzie rządził - Kaczyński, Tusk czy Kwach.

2. Praktycznie rzecz ujmując programy partii z czuba sondaży są bardzo podobne, a uwzględniając ich wykonywalność - są praktycznie identyczne. To dlatego możliwa jest praktycznie każda koalicja. Pis-Lid? Również! Zawsze można powiedzieć, że "wobec możliwości przejęcia władzy rpzez tych złych libberałów musieliśmy dogadać się nawet z Sld..."

gala® said...

Ach ta polityka. Te Polaków o polityce rozmowy. Niejeden wieczór można by spędzić na "poważnych" dysputach. Przemku demokracja brytyjska jest dużo lepiej wykształcona, ma większe doświadczenie, poza tym mentalność Brytyjczyków jest całkiem inna niż Polaków, przekonujesz się o tym zapewne na każdym kroku, sam z resztą o tym od czasu do czasu pisujesz.

Z naszą mentalnością, młodą demokracją i wciąż niezamkniętą sprawą lustracji/dekomunizacji polityka będzie taka jaka jest. Dopóki rządzić nie zaczną ludzie tacy jak my, którzy dorastali i kształtowali swoje poglądy w wolnej Polsce rządzić będzie banda kolesi (przecież to są wciąż te same twarze albo postsolidarnościowcy albo postkomuniści), którzy niby są po dwóch stronach barykady ale w rzeczywistości kiedyś dawno temu wódką przy okrągłym stole przypieczętowali układ, który jednym dał iluzję władzy a drugim nietykalność. Nie twierdzę w żadnym wypadku tak jak niektórzy, że okrągły stół to była zdrada itd. itp. ale wciąż wydaje mi się, że można było tam "ugrać" więcej.

gala® said...

Swoją drogą może Przemku spróbujesz tego: http://interia360.pl/

Wystarczy, że się zarejestrujesz i już możesz publikować swoje teksty. Myślę, że historia Lenarta dobrze by się "sprzedała".

W sumie to agent Ci powinien takie rzeczy podpowiadać no ale jeśli agent milczy... :P

Zee Oswald said...

agent rozważa wszystkie opcje i swoimi rozważaniami dzieli się z klientem, który to wydaje ostateczne decyzje.na razie jednak nie sądzimy, aby rozczłonkowywanie bloga jako całości przez krzykliwy postRMF-owski serwis przyniosło mu wielkie korzyści;)

. said...

Chcialem cos napisac; odpisac Michalowii Rafalowi, bo widzialem ktorejs nocy co napisali, ale juz nie wiem co to mialo byc. Pewne rzeczy odchodza jesli sie od razu nie przeleje na papier.

Moze za kilka dni jak sie znow na kilka minut rozpolitykuje, dzis zycie mnie meczy i nie mam sily by meczyla mnie tez polityka;)

A co do propozycji Rafala o tej interii, teraz popatrzylem na to, ale raczej nie mam ochoty sie chwalic, pisac dla obcych ludzi i podbijac nowych rynkow;););)

Ale za to znalazlem tam cos dla Karoliny:>

http://interia360.pl/artykul/swinger-dlaczego-tak-bardzo-smakuje,900

talia-pszczoly said...

no coz ...Czy tego chcemy, czy nie, nasz popęd seksualny jest poligamiczny ;)

. said...

wygralo PO.

mama w domu upiekla z tej okazji ciasto.

chce mi sie spac.